Please select a page for the Contact Slideout in Theme Options > Header Options

„Orkan. Depresja”. Recenzja

„Orkan. Depresja”. Recenzja
15 stycznia 2024 Redakcja

Depresja.

Cytując Wikipedię Blue Monday jest wprowadzonym przez Cliffa Arnalla określeniem najbardziej depresyjnego dnia w roku, przypadającego jakoby w trzeci poniedziałek stycznia. Skąd taki pomysł? Ponoć zniechęceni niemożnością spełnienia noworocznych oczekiwań oraz postanowień oraz obciążeni brakiem słońca łatwiej wpadamy w melancholię. I choć był to chwyt wymyślony jako podatny argument dla biur podróży święci coraz większą popularność.

Tymczasem temat problemów związanych ze zdrowiem psychicznym jest kwestią bardzo wrażliwą i ważną, choć nadal w wielu kręgach traktowaną jako tabu. Mimo, że społecznie jesteśmy coraz bardziej świadomi powagi sytuacji, nadal zdarza nam się śmiać i trywializować depresję, nie traktując jej w kategoriach poważnej choroby. Trudno nam pomóc sobie samym, a jeszcze trudniej wejść w relację z cierpiącym na depresję nastolatkiem, którego stan dodatkowo wzmożony jest burzą hormonalną czy naturalnymi konsekwencjami dojrzewania. Jestem matką dwóch córek, przed którymi wyzwanie bycia nastolatką dopiero się otwiera, sięgnęłam zatem po książkę Ewy Nowak „Orkan. Depresja” (wyd. HarperCollins, 2020) raczej z ciekawości, ale też potrzeby przybliżenia tematu.

Nie jest to łatwa lektura, choć narracja ma w sobie coś, co nie pozwala się od niej oderwać. Towarzyszenie przez kilka miesięcy szesnastoletniemu Borysowi, którego choroba psychiczna zatacza coraz szersze kręgi stopniowo eliminując kolejne elementy jego dotychczasowego życia jest trudne. I choć autorka pozwala czytelnikowi dosłownie wejść w umysł nastolatka i przyglądać się zarówno przyczynom, jak i skutkom, nie pomaga to w akceptacji opisywanego stanu rzeczy. Borys Orkan, którego depresja jest coraz głębsza i wielowarstwowa, na co nakłada się nie tylko burzliwy okres dojrzewania, ale także rodzina patchworkowa, słaby kontakt z ojcem i brak czasu oraz uwagi ze strony zapracowanej matki, a także przeżywany zawód miłosny wkracza na niebezpieczną ścieżkę, której pętla coraz silniej się zaciska. Zbyt krótki pobyt w szpitalu psychiatrycznym, zerwanie z dotychczasowym środowiskiem przyjaciół, toksyczna relacja z poznanym na oddziale psychiatrycznym Miszą, nieustanne udawanie, problemy z pamięcią, ból fizyczny, objawy somatyczne… do tego kategoryczny Głos w głowie, który nie pozwala na żaden sensowny krok w stronę pomocy, a wręcz utwierdza chłopaka w planie samobójczym to elementy splatające się na mroczną fabułę. Ewa Nowak od czasu do czasu oddaje również słowo innym bohaterom opowieści – sfrustrowanej matce czy Osie, najlepszej przyjaciółce Borysa. Mamy świadomość, że otoczenie zauważa problem, ale nie podejmuje odpowiedzialnej próby jego rozwiązania, choć autorka nie wskazuje jednoznacznie winnych.

Książka opatrzona komentarzem suicydolog Halszki Witkowskiej, specjalistki zajmującej się badaniem przyczyn samobójstw, adresowana jest do czytelników, którzy ukończyli 16 lat. Ja dodałabym, że szczególnie ważnym odbiorcą jest również każdy dorosły, kto na co dzień styka się z nastolatkami – rodzice, opiekunowie, nauczyciele. Lektura nie proponuje idealnych sposobów na leczenie, ale przede wszystkim uwrażliwia, uczula i tłumaczy. A to bardzo ważny krok w zapobieganiu aktom autodestrukcji.

Barbara Górecka / Dom Bajek