Miły, miło, miłość
Z czym kojarzy nam się słowo miły? Z pewnością z czymś przyjemnym. Miły, puszysty pluszak czy otulający kocyk. Miło spędzone popołudnie z koleżanką, z rozmowami, niespiesznym czasem i dobrym jedzeniem. Miłe widoki za oknem samochodu podczas podróży. Miłe, słodkie kociątko czy piszczący szczeniak. Miłe…
Dla mnie ten przymiotnik to także ważne określenie odwołujące się do codziennych relacji międzyludzkich. I zdecydowanie nie mam na myśli przymilania się czy sztucznej pozy, nieszczerego wymuszonego uśmiechu wydobywanego na twarz po to, by coś konkretnego osiągnąć. Chodzi o zwyczajną ludzką serdeczność. Troskę o drugą osobę, życzliwe spojrzenie, zauważenie potrzeb. Stąd z radością sięgnęłam po książkę, kolejny tom z uroczej i mądrej serii „Przygody Gucia” (wyd. Debit, 2024). Aurelie Chien Chow Chine po raz kolejny pokazuje, jak w prostych słowach i historiach można zawrzeć szczególnie ważny przekaz. Jej książki są dedykowane dzieciom od trzeciego roku życia, myślę, że można prezentować je już młodszym czytelniczkom i czytelnikom, a i starsze dzieciaki wyniosą z narracji sporą dawkę inspiracji.
Jednorożec Gucio tym razem staje się przewodnikiem po byciu miłym. Wspiera spotkanych przyjaciół, przygotowuje niespodzianki dla najbliższych, reaguje na śmieci w parku, pomaga uczynić otoczenie lepszym. Bez bycia pretensjonalnym i narzucającym, co zresztą niektórzy mu potrafią wypomnieć. Jego zwyczajnie dobre serce otwiera innych, nawet tych uważanych za nieprzyjemnych. To właśnie miłość Gucia staje się kluczem do nowych głębszych relacji.
Chciałabym, by ten jednorożec z tęczową grzywą, która zmienia odcienie, zainspirował szerszy krąg osób. Najczęściej łatwiej jest ponarzekać na to, co nam nie pasuje, niż realnie przejąć inicjatywę.
Tymczasem ten niepozorny uczuciowy bohater nie jest żadnym supermanem, a odbiciem zwykłej osoby, która znajduje w sobie moc życzliwości. I to właśnie czyni go wyjątkowym i pięknym.
Barbara Górecka / Dom Bajek